*** Lena ***
- Tomek! Wstawaj!
– weszłam do sypialni piłkarza, gdy ten jeszcze smacznie spał.
- Jeszcze chwilkę
– powiedział, po czym obrócił się na drugi bok.
- Nie ma tak
dobrze. Ruszaj się, bo się spóźnisz na trening, a ja już wychodzę – chwyciłam
za kołdrę i ściągnęłam ją z chłopaka.
- No nie dasz
pospać człowiekowi – Tomek usiadł na łóżku i przeczesał dłonią włosy. – A gdzie
Ty się wybierasz?
- Jest wtorek,
ósma rano, więc do pracy idę – uśmiechnęłam się do Tomka. – Śniadanie masz w
kuchni, idź się odśwież, a ja lecę na autobus – cmoknęłam Kędiego w policzek i
wyszłam z jego sypialni. Ubrałam moje balerinki, zabrałam torebkę i wyszłam z
domu. Wolnym krokiem przyszłam na przystanek. Autobus przyjechał bardzo szybko.
Siedząc w autobusie rozmyślałam, jak będzie wyglądał mój
dzisiejszy dzień. Damian jest moim szefem. Wiedziałam, że nie będę mogła go
unikać. Nie miałam wyboru, musiałam zostawić życie prywatne w domu, żeby
profesjonalnie zachowywać się w pracy. Wiedziałam, że mój były narzeczony
będzie starał się nawiązać rozmowę. Będę z nim rozmawiała, ale tylko o pracy.
Najchętniej nie szłabym tego dnia do pracy. Wiedziałam, jednak, że nie mogę
zawalać tego co kocham robić tylko ze względu na Damiana. Muszę pokazać mu, że
jestem silna i świetnie radzę sobie bez niego. Jednak dobrze wiedziałam, że nie
jestem silna. Cały czas tylko udawałam tę siłę. Nie wiedziałam, jak długo będę
umiała grać.
Przepełniona obawami wysiadłam z autobusu i powolnym krokiem
podążałam w stronę biurowca. Weszłam, witając się jak zawsze z wszystkimi.
Udałam się do mojego biura, ale to co tam zobaczyłam, bardzo mnie zszokowało.
Całe pomieszczenie było wypełnione czerwonymi różami, a za biurkiem siedział
uśmiechnięty Damian.
*** Damian ***
Po samym przebudzeniu ułożyłem sobie w głowie plan
przeprosin Leny. Dobrze wiedziałem, że mnie kochała, a nie da się tak po prostu
odkochać. Wiedziałem, że będę musiał się natrudzić, żeby mi wybaczyła, ale
byłem pewny, że jest to możliwe. Muszę ją odzyskać i zrobię to, choćbym miał
sprzedać agencję, którą tworzyliśmy razem. Niby to ja zostałem prezesem naszej
agencji modelek, ale tak naprawdę większą robotę odwalała Lena. To ona
wybierała dziewczyny, organizowała pokazy i sesje zdjęciowe. Ja tylko
zajmowałem się papierkową robotą. Jednak ten układ pasował nam obojgu. Byliśmy
idealnym duetem w pracy, jak i poza nią. Uzupełnialiśmy się. Dlatego muszę ją
odzyskać. Kiedy jej nie ma przy mnie, życie traci sens.
Tak więc wymyśliłem, żeby kupić tyle kwiatów, jej ulubionych
czerwonych róż, żeby wypełnić cały jej gabinet. Z samego rana udałem się do
kwiaciarni i zamówiłem kwiaty do biura. Kiedy przyjechały, wszystkie wniosłem
do pomieszczenia, a sam usiadłem na fotelu wśród nich i czekałem. Wiedziałam,
że przyjdzie, bo praca jest dla niej pasją, więc nie zawali jej. Nie myliłem
się.
- Co Ty do jasnej
cholery wyprawiasz?! – krzyknęła, zamykając drzwi.
- Lena, ja muszę
Cię przeprosić – wstałem i podszedłem do niej.
*** Lena ***
Całkiem mu odbiło. Podszedł do mnie i stanął tak blisko, że
praktycznie czułam jego oddech na sobie.
- Lena, jesteś dla
mnie najważniejsza – zaczął szeptać mi wprost do ucha, a ja nie potrafiłam się
od niego odsunąć. Jego słowa hipnotyzowały mnie. Jego bliskość, przyciągała
mnie do niego jeszcze bardziej. Nie mogłam się opamiętać. W tamtym momencie
chciałam go pocałować.
- Kocham Cię i
zawsze będę Cię kochał, zrozum to wreszcie – powiedział wprost w moje usta, po
czym pocałował. Byłam oszołomiona tym pocałunkiem. Dopiero po chwili się od
niego oderwałam.
- Ale ja nie
kocham Ciebie – powiedziałam, po czym wybiegłam z biura. Wiedziałam, że jeśli
zostałabym tam, uległabym mu. Działał na mnie tak jak kiedyś. Nie mogłam sobie
pozwolić na zatracenie się w tej miłości. Czułam, że za dużo się wydarzyło.
Wiedziałam, również, że on dalej by mnie zdradzał. Gdybym pozostała w tym
związku, sama bym siebie niszczyła.
Biegłam, w stronę parku. Wiedziałam, że tam będę mogła
spokojnie pomyśleć. Usiadłam na najbliższej ławce i po prostu się rozpłakałam.
Sama już nie wiedziałam, co zrobić ze swoim życiem. Dzisiejsza sytuacja
namąciła mi w głowie. Z jednej strony nadal go kochałam. Z drugiej jednak,
wiedziałam, że powrót do przeszłości, zniszczyłby mnie od środka.
- Lena? Stało się
coś? – podniosłam wzrok i zobaczyłam stojącego nade mną Łukasza.
- Tak, to znaczy
nie… Tak właściwie to już sama nie wiem – po moim policzku spłynęły kolejne
łzy.
- Chodź,
pojedziemy do mnie i spokojnie porozmawiamy – Teo uśmiechnął się, a ja wstałam
i pozwoliłam mu się objąć.
- A Ty nie masz
swojej dziewczyny?! – zza drzewa wyłonił się Damian.
- A Ty w mordę
dostać nie chcesz?! – Łukasz spojrzał na niego groźnie. Pewnie domyślił się, że
to on spowodował mój płacz na ławce.
- Odczep się od
niej – Damian niebezpiecznie szybko zbliżał się w naszą w stronę. Wtedy nie
wytrzymałam. Ja ruszyłam w jego stronę i po prostu z całej siły wymierzyłam mu
siarczysty policzek.
- Może teraz
zrozumiesz, że masz się ode mnie odczepić raz na zawsze – krzyknęłam na niego,
gdy łapał się za bolący policzek.
- To jeszcze nie
koniec i tak będziesz moja!!! – krzyczał, gdy razem z Łukaszem oddalaliśmy się.
- Ja przysięgam,
że go kiedyś zamorduję – powiedziałam do piłkarza.
- W to nie wątpię – Teo uśmiechnął się,
otwierając przede mną drzwi do swojego auta. Po chwili siedzieliśmy już w jego
mieszkaniu pijąc kawę.
- Dlaczego
płakałaś na tej ławce? – Łukasz spojrzał na mnie.
- Bo przez
Damiana nie wiem co zrobić ze swoim życiem, a raczej nie wiedziałam, dopóki nie
pojawił się w parku. Teraz już wiem co zrobić – uśmiechnęłam się do blondyna. –
A Ty dlaczego nie jesteś na treningu? – spytałam, przypominając sobie, że o tej
porze Teo już dawno powinien być na Inei.
- Byłem na Inei, ale trener odwołał
dzisiejszy trening.
- To nowość.
Byłam u Łukasza jeszcze przez godzinę. Podziękowałam mu i
udałam się do mieszkania Tomka. Musiałam w końcu wziąć się za odwołanie ślubu i
uznałam, że muszę zrobić to dzisiaj, żeby pokazać Damianowi, że to definitywny
koniec. A poza tym musiałam porozsyłać swoje CV do różnych agencji, bo
wiedziałam, w mojej nie ma już dla mnie miejsca…
________________________________________
Hej Miśki!!!
Przepraszam Was za to powyżej :(
Nie dość, że krótki, to jeszcze taki byle jaki :(
Obiecuję, że następnym razem bardziej sie postaram :)
Wiem, że Łukasz juz nie gra w Lechu, ale idaalnie pasuje mi tutaj, więc u mnie dalej gra ;)
Jutro mecz, na który się wybieram ^^
Lech Poznań zmierzy się GKS Bełchatów
Musimy to wygrać, a ja wierzę, że tak się stanie <3
Dzisiaj moja PGE Skra Bełchatów wygrała z MKS Banimex Będzin ^^
Cieszymy się^^
Pozdrawiam Was serdecznie i dziekuję za wszystkie komentarze :***
Szalona Fanatyczka
A tutaj dla Was Teo:
I Ty śmiesz mówić, że rozdział jest nijaki?
OdpowiedzUsuńMnie się bardzo podoba. Ciekawi mnie, co też ta nasz Lena wymyśliła.. :)
Czekam na kolejny porywający rozdział :*
Buziaki :*
No, no :)
OdpowiedzUsuńRozkręcasz siię na na dobre ;)
Coraz bardziej tn Damian działa ni już na nerwy. Niech się odczepi i Lena zacznie nowe życie :)))
Świetny rodział jak każdy w sumie :)))))
Pozdrawiam i weny życzę <3
Co Ty gadasz ?! Rozdział jest niesamowity !!! :*
OdpowiedzUsuńRozkręcasz się kochana :3
Tak dalej :)
Lech 5:0 <3 Tak ! Tak ! Tak <3 :*******
Buziaki :*
A mnie się tam bardzo rozdział podobał! :D
OdpowiedzUsuńI jak widzę po powyższych komentarzach, nie tylko mnie. :)
Nie masz powodu do niezadowolenia, zapewniam kochana. :D
Świetny! ♥
świetny blog ;)
OdpowiedzUsuńbędę zaglądać i komentować
pozdrawiam
http://pomyslomnieczasem.blogspot.com/ 11 ;)
OdpowiedzUsuńCześć! :)
OdpowiedzUsuńTo ja, Marta Borussen
Jestem tu nowa, ale dzisiaj nadrobiłam wszystko :D
I będę tu zaglądać :)
Blog jest świetny ;)
Rozdziały jeszcze lepsze
A ten Damian to jakiś nie ten tego na umyśle xd
Zapraszam do mnie, choć na razie tylko prolog, ale dzisiaj pojawi się Pierwszy Rozdział ;3
http://od-noznej-sie-zaczelo.blogspot.com/
Marta Borussen :*