sobota, 4 października 2014

4. " To nie koniec i tak będziesz moja!!! "


*** Lena ***
     - Tomek! Wstawaj! – weszłam do sypialni piłkarza, gdy ten jeszcze smacznie spał.
     - Jeszcze chwilkę – powiedział, po czym obrócił się na drugi bok.
     - Nie ma tak dobrze. Ruszaj się, bo się spóźnisz na trening, a ja już wychodzę – chwyciłam za kołdrę i ściągnęłam ją z chłopaka.
     - No nie dasz pospać człowiekowi – Tomek usiadł na łóżku i przeczesał dłonią włosy. – A gdzie Ty się wybierasz?
     - Jest wtorek, ósma rano, więc do pracy idę – uśmiechnęłam się do Tomka. – Śniadanie masz w kuchni, idź się odśwież, a ja lecę na autobus – cmoknęłam Kędiego w policzek i wyszłam z jego sypialni. Ubrałam moje balerinki, zabrałam torebkę i wyszłam z domu. Wolnym krokiem przyszłam na przystanek. Autobus przyjechał bardzo szybko.
Siedząc w autobusie rozmyślałam, jak będzie wyglądał mój dzisiejszy dzień. Damian jest moim szefem. Wiedziałam, że nie będę mogła go unikać. Nie miałam wyboru, musiałam zostawić życie prywatne w domu, żeby profesjonalnie zachowywać się w pracy. Wiedziałam, że mój były narzeczony będzie starał się nawiązać rozmowę. Będę z nim rozmawiała, ale tylko o pracy. Najchętniej nie szłabym tego dnia do pracy. Wiedziałam, jednak, że nie mogę zawalać tego co kocham robić tylko ze względu na Damiana. Muszę pokazać mu, że jestem silna i świetnie radzę sobie bez niego. Jednak dobrze wiedziałam, że nie jestem silna. Cały czas tylko udawałam tę siłę. Nie wiedziałam, jak długo będę umiała grać.
Przepełniona obawami wysiadłam z autobusu i powolnym krokiem podążałam w stronę biurowca. Weszłam, witając się jak zawsze z wszystkimi. Udałam się do mojego biura, ale to co tam zobaczyłam, bardzo mnie zszokowało. Całe pomieszczenie było wypełnione czerwonymi różami, a za biurkiem siedział uśmiechnięty Damian.


*** Damian ***
Po samym przebudzeniu ułożyłem sobie w głowie plan przeprosin Leny. Dobrze wiedziałem, że mnie kochała, a nie da się tak po prostu odkochać. Wiedziałem, że będę musiał się natrudzić, żeby mi wybaczyła, ale byłem pewny, że jest to możliwe. Muszę ją odzyskać i zrobię to, choćbym miał sprzedać agencję, którą tworzyliśmy razem. Niby to ja zostałem prezesem naszej agencji modelek, ale tak naprawdę większą robotę odwalała Lena. To ona wybierała dziewczyny, organizowała pokazy i sesje zdjęciowe. Ja tylko zajmowałem się papierkową robotą. Jednak ten układ pasował nam obojgu. Byliśmy idealnym duetem w pracy, jak i poza nią. Uzupełnialiśmy się. Dlatego muszę ją odzyskać. Kiedy jej nie ma przy mnie, życie traci sens.
Tak więc wymyśliłem, żeby kupić tyle kwiatów, jej ulubionych czerwonych róż, żeby wypełnić cały jej gabinet. Z samego rana udałem się do kwiaciarni i zamówiłem kwiaty do biura. Kiedy przyjechały, wszystkie wniosłem do pomieszczenia, a sam usiadłem na fotelu wśród nich i czekałem. Wiedziałam, że przyjdzie, bo praca jest dla niej pasją, więc nie zawali jej. Nie myliłem się.
    - Co Ty do jasnej cholery wyprawiasz?! – krzyknęła, zamykając drzwi.
    - Lena, ja muszę Cię przeprosić – wstałem i podszedłem do niej.


*** Lena ***
Całkiem mu odbiło. Podszedł do mnie i stanął tak blisko, że praktycznie czułam jego oddech na sobie.
    - Lena, jesteś dla mnie najważniejsza – zaczął szeptać mi wprost do ucha, a ja nie potrafiłam się od niego odsunąć. Jego słowa hipnotyzowały mnie. Jego bliskość, przyciągała mnie do niego jeszcze bardziej. Nie mogłam się opamiętać. W tamtym momencie chciałam go pocałować.
    - Kocham Cię i zawsze będę Cię kochał, zrozum to wreszcie – powiedział wprost w moje usta, po czym pocałował. Byłam oszołomiona tym pocałunkiem. Dopiero po chwili się od niego oderwałam.
    - Ale ja nie kocham Ciebie – powiedziałam, po czym wybiegłam z biura. Wiedziałam, że jeśli zostałabym tam, uległabym mu. Działał na mnie tak jak kiedyś. Nie mogłam sobie pozwolić na zatracenie się w tej miłości. Czułam, że za dużo się wydarzyło. Wiedziałam, również, że on dalej by mnie zdradzał. Gdybym pozostała w tym związku, sama bym siebie niszczyła.
Biegłam, w stronę parku. Wiedziałam, że tam będę mogła spokojnie pomyśleć. Usiadłam na najbliższej ławce i po prostu się rozpłakałam. Sama już nie wiedziałam, co zrobić ze swoim życiem. Dzisiejsza sytuacja namąciła mi w głowie. Z jednej strony nadal go kochałam. Z drugiej jednak, wiedziałam, że powrót do przeszłości, zniszczyłby mnie od środka.
    - Lena? Stało się coś? – podniosłam wzrok i zobaczyłam stojącego nade mną Łukasza.
    - Tak, to znaczy nie… Tak właściwie to już sama nie wiem – po moim policzku spłynęły kolejne łzy.  
    - Chodź, pojedziemy do mnie i spokojnie porozmawiamy – Teo uśmiechnął się, a ja wstałam i pozwoliłam mu się objąć.
    - A Ty nie masz swojej dziewczyny?! – zza drzewa wyłonił się Damian.
    - A Ty w mordę dostać nie chcesz?! – Łukasz spojrzał na niego groźnie. Pewnie domyślił się, że to on spowodował mój płacz na ławce.
    - Odczep się od niej – Damian niebezpiecznie szybko zbliżał się w naszą w stronę. Wtedy nie wytrzymałam. Ja ruszyłam w jego stronę i po prostu z całej siły wymierzyłam mu siarczysty policzek.
     - Może teraz zrozumiesz, że masz się ode mnie odczepić raz na zawsze – krzyknęłam na niego, gdy łapał się za bolący policzek.
     - To jeszcze nie koniec i tak będziesz moja!!! – krzyczał, gdy razem z Łukaszem oddalaliśmy się.
     - Ja przysięgam, że go kiedyś zamorduję – powiedziałam do piłkarza.
     - W to nie wątpię – Teo uśmiechnął się, otwierając przede mną drzwi do swojego auta. Po chwili siedzieliśmy już w jego mieszkaniu pijąc kawę.
     - Dlaczego płakałaś na tej ławce? – Łukasz spojrzał na mnie.
     - Bo przez Damiana nie wiem co zrobić ze swoim życiem, a raczej nie wiedziałam, dopóki nie pojawił się w parku. Teraz już wiem co zrobić – uśmiechnęłam się do blondyna. – A Ty dlaczego nie jesteś na treningu? – spytałam, przypominając sobie, że o tej porze Teo już dawno powinien być na Inei.
    - Byłem na Inei, ale trener odwołał dzisiejszy trening.
    - To nowość.

Byłam u Łukasza jeszcze przez godzinę. Podziękowałam mu i udałam się do mieszkania Tomka. Musiałam w końcu wziąć się za odwołanie ślubu i uznałam, że muszę zrobić to dzisiaj, żeby pokazać Damianowi, że to definitywny koniec. A poza tym musiałam porozsyłać swoje CV do różnych agencji, bo wiedziałam, w mojej nie ma już dla mnie miejsca…


________________________________________
Hej Miśki!!!
Przepraszam Was za to powyżej :(
Nie dość, że krótki, to jeszcze taki byle jaki :(
Obiecuję, że następnym razem bardziej sie postaram :)
Wiem, że Łukasz juz nie gra w Lechu, ale idaalnie pasuje mi tutaj, więc u mnie dalej gra ;)

Jutro mecz, na który się wybieram ^^
Lech Poznań zmierzy się GKS Bełchatów 
Musimy to wygrać, a ja wierzę, że tak się stanie <3

Dzisiaj moja PGE Skra Bełchatów wygrała z MKS Banimex Będzin ^^
Cieszymy się^^

Pozdrawiam Was serdecznie i dziekuję za wszystkie komentarze :***

Szalona Fanatyczka
A tutaj dla Was Teo: